19.08.2022 r. (piątek), godz. 19:00
Scena letnia – w ogrodzie
Wstęp: 30 zł (do 18.08.2022 r.), 40 zł w dniu koncertu
Tego zespołu przedstawiać już dziś w Polsce nikomu nie trzeba. Od roku 2005 konsekwentnie pracuje ukazując światu nowe, absolutnie świeże spojrzenie na spuściznę słowiańskiej muzyki ludowej. To za sprawą tej piątki pasjonatów dowiedzieliśmy się o „polskim neofolku”. Wzorem najlepszych kapel tworzących styl „innovative folk” w Skandynawii, czy innych krajach Europy, poznaliśmy wyjątkowo przyswajalny gatunek czerpiący całymi garściami z polskiej spuścizny kulturowej. Czerpiąc z takich zespołów jak Hedningarna czy Hoven Droven zapodaje nam Żywiołak podróż szlakami przedchrześcijańskiej zachodniej i wschodniej Europy. Bez wątpienia jako pierwszy w sposób absolutnie bezkompleksowy odkurzył temat mało znanej słowiańskiej mitologii. Bez wątpienia jako pierwszy przyczynił się do „boomu” zainteresowania kulturą rodzimą, jaki ma obecnie w Polsce miejsce. Bez wątpienia stał się inspiracją dla wielu projektów muzycznych, które od tej pory zaczęły u nas powstawać. Dziś nikogo nie dziwi już fakt, że muzykę folkową możemy już od pewnego czasu posłuchać w największych klubach Polski, a sam nurt stał się równoprawny z innymi gatunkami muzycznymi.
A wszystko to zaczęło się od spotkania na początku 2005 r. dwóch bardzo nietuzinkowych osobników żywotnie zainteresowanych pokazaniem światu eksperymentalnej muzyki inspirowanej tematem „polskiej demonologii ludowej”. Byli to: Robert Jaworski – grający wcześniej m.in. w zespołach: „ich troLe”, „Kapela ze Wsi Warszawa”, oraz Robert Wasilewski – współzałożyciel i gitarzysta zespołu „Open Folk”. Po niedługim czasie Jaworski dołączył do projektu dwie charyzmatyczne wokalistki: Annę Piotrowską z zespołu „Goście z Nizin” i Izabelę Byrę z projektu „Detonacja” oraz bębniarza Macieja Łabudzkiego. To w tym właśnie składzie zespół zarejestrował swoją debiutancką EP-kę „Muzyka psychodelicznej świtezianki” i niedługo potem album „Nowa ex-tradycja”, która dla wielu stała się kanonem „prawdziwej folkowej estetyki” i na dość długo zagościła na scenach muzyki rozrywkowej.
Burzliwe losy zespołu spowodowały, że w roku 2011 – niedługo po wydaniu kolejnego albumu z remiksami pt. „Nowa mix-tradycja” zmienia się skład zespołu. Pojawiają się nowe wokalistki: Monika Wierzbicka i Karina Kumorek, a od dłuższego czasu gra już z zespołem perkusista Maciej Dymek. W tym składzie zespół nagrywa nieco odmienną estetycznie płytę (nominowana do Fryderyków) „Globalną Wiochę”. W połowie 2013 zespół zawiesza działalność. Do życia powrócił na początku 2014 r. Powołany na nowo przez Roberta Jaworskiego skład zmierza od tej pory muzycznie w stronę wczesnych dokonań zespołu. W kwietniu 2016 r. ma miejsce premiera kolejnej EP`ki zespołu pt. „Muzyka psychoaktywnego Stolema”, którą to zespół otwiera swoją kolejną fascynację dziejami i wierzeniami dawnego Pomorza. Jest to jak zapowiadają „drobny przedsmak” przed dwoma albumami inspirowanymi tym razem dziełami Oskara Kolberga oraz wielu innych etnografów, naukowców i związanych z Pomorzem poetów jak choćby: Gerard Labuda, Jerzy Samp, Jerzy Treder, Jan Rompski, Paweł Szefka czy Józef Łęgowski.
Rok 2017 przynosi światu długo realizowaną przez zespół pierwszą z dwóch zapowiadanych płyt inspirowanych kulturą Pomorza. Nazwali ją „Pieśni pół/nocy”. Płyta „Pieśni pół/nocy" to nie tylko podróż północną porą przez czeluście północnej Polski. To zaproszenie do świata kompletnie zapomnianego, który dla Żywiołaka ocalił m.in. Oskar Kolberg w swym monumentalnym, rękopiśmiennym dziele „Tom 39 POMORZE”.
Aktualny skład zespołu: Robert Jaworski – lira korbowa, fidel renesansowa; Kamil Strzyżewski – lutnia romantyczna, bas akustyczny; Wiktoria Kwiatkowska – wokal, przeszkadzajki.
Początek roku 2019 przynosi kolejną, siódmą już płytę grupy. „Wendzki sznyt” to kolejne pikantne odkrycia historyczne związane z kulturą Pomorza i jego odwiecznymi mieszkańcami, których etnografia do dziś kojarzy z określeniem „Wendowie”. Album, będący niejako kontynuacją fascynacji zespołu, uchyla tym razem rąbka tajemnicy związaną z morskim korsarstwem z epoki wikingów, nie stroniąc jednocześnie od typowych dla Żywiołaka „przebojów” z tekstami chociażby ulubionego Bolesława Leśmiana czy zapisów nutowych i tekstowych z dzieł Oskara Kolberga czy Łucjana Kamieńskiego. „Wendzki sznyt” to bruzda wyryta w umysłach członków zespołu przez bałtycką bryzę oraz kolejne antropologiczne odkrycia i artystyczne uniesienia, które niczym przygody Indiany Jonesa odkrywają przed nami kolejne zapomniane już karty naszej historii. Swoją fascynacją Żywiołak zaraził też plejadę gości, którzy w niezwykle trafny sposób wnieśli do albumu swe barwne kreacje.